Praca jako krupier w kasynach
Jak wygląda praca profesjonalnego krupiera, który ma za sobą wiele lat stażu? Pojawia się w tej kwestii wiele plotek i sugestie, jakoby była to doskonała praca. Abstrahując od napiwków mówi się o ciekawych ludziach i niezwykłej atmosferze ciągłej adrenaliny. Aby rozwiać takie wątpliwości i pokazać dokładnie jak wygląda sytuacja, znany dziennikarz Graham Snowdon przygotował wywiad ze znanymi krupierami, jak również samemu zainteresował się środowiskiem, w tym grając przy stołach słynnych placówek. Efektem tego są wnioski, które możecie odnaleźć poniżej.
Jak wygląda praca krupiera i na czym polega
Gdy Roger Deane odbiera zakłady na stołach do gier w Luton, mówi Grahamowi Snowdonowi, jak rzeczywistość życia w kasynie jest sprzeczna z popularnym jego postrzeganiem. Krupier Roger Deane, z dumą wskazując na rozległe stoły do blackjacka, koła ruletki i elektroniczne terminale do gier typu jednoręki bandyta. „Tego tu nie było, kiedy zaczynałem”. Otoczeni rozległymi ekranami telewizorów plazmowych odchodzimy od naszych głębokich skórzanych sof w kierunku kasyna G, z eleganckim barem, włoską restauracją i salą pokerową prowadzącą przez ogromne centralne atrium z czerwonymi stołami do gry z baize. Nie jesteśmy jednak w Las Vegas ani nawet na West Endzie. Jesteśmy w Luton. W kategoriach prestiżu, Luton jest w pewnym sensie mniejsze niż miasto grzechu, szczególnie w mokrą, zimową czwartkową noc. Po tym, jak zgubiłem się w drodze za ogromnym Arndale Center, nie mam nastroju, by kłócić się z kierownictwem, które twierdzi, że jest to „najgorętsze nowe miejsce tego typu”. Wygląda na to, że może się tu wcisnąć większość mieszkańców miasta.
Dziś wieczorem w Luton obchodzi się noc studencką. Kasyno jest w dużej mierze opustoszałe, z wyjątkiem garstki bywalców o szarych twarzach pompujących monety do automatów. Niektórzy gracze folgują sobie przy bufecie ustawionym obok terminali. „Robią wszystko, co tylko mogą. Rozpoznajemy swoich stałych klientów”, mówi Deane o zarządzaniu kasynem. „Przygotowujemy dla nich bufet i dajemy im darmowe kupony do umieszczenia w automatach, ponieważ są stałymi - dość stałymi bywalcami. Mogą tracić trochę pieniędzy, ale chcemy im coś oddać, na przykład posiłek. Zbliżamy się do nich ”. Bardziej cyniczny obserwator mógłby się zastanawiać, czy nie chodzi tylko o to, że kasyno karmi swoich graczy, aby zniechęcić ich do wędrówki, gdy tylko będą zgłodnieją. Mogą wskazać, że za kryształowymi słupkami i skórzanymi sofami, salonami sportowymi i kuchnią międzynarodową gracz w dalszym ciągu jest graczem, a zakład jest nadal zakładem. Rozglądając się wokół, trudno jest zobaczyć, co koncepcyjnie zmieniło się w hazardzie, poza faktem, że istnieją coraz bardziej uwodzicielskie sposoby na udział w takiej rozrywce.
Indywidualne traktowanie stałych klientów
Technicznie rzecz biorąc Deane jest inspektorem gier, jeden krok wyżej od krupiera w hierarchii kasyn. Jego zadaniem jest zapewnienie odpowiedniej jakości gry na danym stole do blackjacka lub ruletki oraz w razie potrzeby rozstrzyganie sporów dotyczących płatności. Chociaż spędził tu 17 lat, obracając koła ruletki i rozdając karty blackjacka, niewiele wie o grach i ludziach, którzy w nie grają. Po pierwsze, mówi, są stali bywalcy, którzy zwykle przychodzą w środku tygodnia, w dzień lub w nocy, zazwyczaj trzymają się swoich ulubionych gier. „Ta pani tutaj, prawdopodobnie widzimy ją dwa lub trzy razy w tygodniu”, wyjaśnia dyskretnie, odnosząc się do kobiety w średnim wieku, grającej w pobliżu automatu do ruletki wideo. „Jesteśmy z nimi na ty, rozmawiamy z nimi indywidualnie.” Opowiada mi o starszej pani z lat 90., która przychodzi w każdy niedzielny wieczór i której obsługa sprawia wielką przyjemność. „Ona to absolutnie uwielbia” - mówi. „Mówi, że to lepsze niż jakikolwiek inny lek, jaki kiedykolwiek brała. Po prostu ją uwielbiamy; naprawdę sprawiamy, że czuje się wyjątkowa. Sprawia to, że i my się uśmiechamy, widząc, że ktoś naprawdę to lubi. Robimy zatem coś dobrego!” Oczywiście są też klienci weekendowi, którzy, moim zdaniem, są głównym priorytetem kasyna. „Będą biegać po tym miejscu, bawiąc się wszędzie” - mówi, wyczarowując obraz dzieci w cukierni. „Jeśli tam jest coś nowego, będą mieli swoje okazję. Będą tu na wieczór; nie są hazardzistami jako takimi”. Sprawdzam zegarek; jest kwadrans po dziewiątej, a biznes pusty.
Rozmówca przypomina mi, że noc jest wciąż młoda. Dziś będzie tu do około 6 rano, jedna z czterech 10-godzinnych zmian nocnych, które pracuje każdego tygodnia. Mówi, że średnio o 5 rano wciąż może kręcić się 25 lub 30 osób. „W weekend mogliśmy mieć co najmniej 50 osób. W sobotni wieczór mogliśmy mieć w lokalu blisko tysiąc osób, więc jest dość tłoczno”. W swojej bordowej koszuli, która pozwala mu niepozornie wtopić się w tło za nami, Deane wydaje się wzorem opanowania - co, jak sądzę, dobrze mu służy w tych napiętych chwilach przy stołach. Jestem lekko rozczarowany, że nie może nosić smokingu - nie przypomina on niczym samotnego kryminalisty popularnego z mitu. W końcu doszedłem do wniosku, że odizolowana natura nocnej pracy często może wdać się w nawyk. W rzeczywistości jest gładko ogolony, mówi cicho i nie ma żadnych widocznych oznak braku snu. I on naprawdę wydaje się lubić swoich kolegów. „Och nie, wcale tak nie jest” - mówi wesoło, kiedy wspominam o Krupierze, filmie, w którym Clive Owen wciela się w trudnego samotnika z tytułowej roli. „Jesteśmy dość zwartą grupą ludzi. Dobrze się dogadujemy, chodzimy wokół stołów, pijemy razem”.
Bardzo pomaga w tym fakt, że jego żona, Ericelda, również pracuje w branży, i że w rezultacie często mogą koordynować długie, nocne zmiany, które oboje wykonują. Poznali się podczas drugiego tygodnia rejsu, na którym oboje pracowali; on jako krupier, ona jako stewardesa. W sumie spędził pięć i pół roku swojej kariery pracując na liniowcach - zarabiając, zwolniony z podatku, odwiedzając jedne z najpiękniejszych miejsc na świecie. „Pojechałem na Alaskę, Karaiby, Meksyk, setki miejsc” - wspomina. „Miałem wielkie szczęście. Ilekroć statki były w porcie, kasyna nie mogły się otwierać, więc miałem cały dzień dla siebie. Niestety moja żona wykonywała inną pracę. ”Te podróże służbowe pozwoliły Deane'owi zarobić porządną sumę z napiwków od hojnych amerykańskich klientów rejsów. Ale zamiast wydać pieniądze w porcie, on i Ericelda ostrożnie zaoszczędzili pieniądze na przyszły depozyt za swój pierwszy dom w Luton, swoim rodzinnym mieście.
Jak postrzegane są wygrane
Nie wydaje się jednak pewien, kiedy pytam, czy na jego stosunek do pieniędzy wpłynęło tak wiele tego, co widział przy stołach hazardowych. „Grałem za granicą” - przyznaje. „Przez lata próbowałem kilka razy. Nie odniosłem jednak sukcesu”. To, co mogło powstrzymać go przed pokusą, to fakt, że do początku tego roku prawo zabraniało krupierom hazardu w brytyjskich kasynach. „Szczerze mówiąc, wolimy wyjść do kina” - podkreśla. „Przybyłem tu na wieczór, ale nie grałem za dużo pieniędzy. Napiłbym się drinka i zjadł, przeznaczył kilka funtów na relaks przy stołach, wiesz? ”Co zaskakujący, w jego pracy jest element duszpasterski. W ramach swojej licencji na gry, którą muszą posiadać wszyscy pracownicy kasyna, Deane został przeszkolony w wykrywaniu problematycznych graczy, w razie potrzeby polecając im pomoc. „Nie chcemy, aby ludzie stracili środki do życia, jesteśmy na to wrażliwi” – mówi.
Pytam, jakie negatywne praktyki najczęściej obserwuje przy stołach, ale, co zaskakujące, mówi, że w dzisiejszych czasach ludzie rzadko próbują oszukiwać. „Gdy oglądasz wszystkie te filmy... to tak naprawdę nie działa” - mówi, natychmiast niszcząc moje podsycone przez Jamesa Bonda złudzenia kasyn. „W tych obiektach znajdują się dosłownie setki kamer”. Rzeczywiście, szybkie spojrzenie w górę ujawnia obecność niezliczonych maleńkich, szklanych oczu wbitych w sufit, prawdopodobnie rejestrujących każdy nasz ruch. Wspomina lata, które spędził pracując w lepszych, bardziej eleganckich kasynach w Londynie, „Gdzie widziałem, jak tyle pieniędzy lądowało na moich rękach”. Mówi, że stawki, które widzi w Luton, nie są tak wysokie. Podstawowa logika gracza nie jest jednak inna. „Klient może stracić kilkaset, a jutro może tyle samo wygrać”, uzasadnia. „To dzieje się latami. Dla nas jest to po prostu normalne”.
Czy kiedykolwiek odczuwa odrobinę współczucia dla tych, którzy opuszczają stoły z pustymi rękami? „Czasem źle się z tym czujesz” - przyznaje. „Przybywasz tutaj do naprawdę świetnych ludzi, zbliżasz się do nich, oczywiście, że tak. Ale dopóki czujesz, że poradziłeś sobie z tą grą uczciwie, obróciłeś piłkę lub rozdałeś karty, niewiele więcej możesz zrobić." Uśmiecha się i wzrusza ramionami. „Ostatecznie na koniec dnia liczy się tylko szczęście” .
CV: Podstawowe zarobki w wysokości 18–19 000 GBP, wzrastając do ponad 20 000 GBP razem z napiwkami, które od września tamtego roku pracownicy kasyna mogą akceptować. Wolne od podatku umowy na statki wycieczkowe płacą znacznie więcej, przy wyższych zarobkach z napiwków.
Zakres pracy: 40 godzin tygodniowo, w tym cztery 10-godzinne zmiany od 20:00 do 6:00.
Równowaga między życiem zawodowym, a prywatnym: Dobra, ponieważ jego żona pracuje w podobnych godzinach. „I nie mamy dzieci, co jest prawdopodobnie dobrą rzeczą w zawodzie”.
Plusy: „Pracuję z wielką grupą ludzi ze wszystkich środowisk. Klienci są bardzo mili, bardzo przyjaźni. Kierownictwo sprawia, że jest to wygodne środowisko do pracy”.
Minusy: „Dużo godzin stania i pracy w nietowarzyskich godzinach. Ale tego się przecież spodziewasz”.
Jak zatem widzicie, praca w kasynach, także w Luton, ma swoje plusy i minusy. Jest wymagająca i wymaga wiedzy, jeśli jednak zdecydujesz się podejść do zagadnienia i jesteś w stanie poświęcić się zadaniom – odbierzesz tu sporo gotówki. Napiwki, już legalnie dostępne, będą czymś, co na pewno cię zainteresuje. Warto odnotować, że praca przy rejsach jest jeszcze korzystniejsza, a gracze mogą liczyć na ogromne wręcz wynagrodzenia, a także sporo czasu wolnego podczas przybicia do danego portu. Czyli, że nasz główny bohater zachęcił was do takiej pracy? Jak myślisz?